16 gru 2008

O czym bym mogła dzisiaj napisać?

O czym bym mogła dzisiaj napisać?

o notorycznym niedocenianiu mojego zawodu, o pustce w głowie z powodu choroby, o niekompetentnych lekarzach i głupich politykach, o mlaskaniu prezydenta, który przywrócił nadzieję nauczycielom z dwudziestodziewięcioletnim stażem pracy pozbawianym prawa do wcześniejszej emerytury, o szaleńczo wysokim rachunku za energię elektryczną i oczekiwaniu na styczniowy rachunek za gaz za pół roku, o chamstwie na drogach i wyrazach zwykłej uprzejmości między kierowcami, o braku urlopu przed świętami, ale za to wolnym tygodniu po nich, o braku śniegu w międzyczasie i miejsc do parkowania nawet na obrzeżach miasta, o nowo otwartych dwóch centrach handlowych w okolicy, które na pewno nie zmniejszą korków, o nieszczelnych oknach i opieszałej poczcie, kolejkach w banku, z którego usług zrezygnowałam, o śnieżycy w Hiszpanii i na północy Stanów Zjednoczonych, trzęsieniu ziemi w Szwecji odczuwalnym w Białymstoku i Świnoujściu, o oszuście, który powrócił po sześciu miesiącach, aby burzyć spokój i poczucie bezpieczeństwa ludzi z północy, o kominiarzach roznoszących kalendarze na nowy rok już w październiku, o kryzysie, który ma do nas przyjść za kilka miesięcy, o wiecznie zaparowanych szybach i z tego powodu braku widoczności na drogach podporządkowanych, o dziesiątkach karpi duszących się w małych basenach w wielkich sklepach i o tysiącu innych rzeczy mogłabym napisać, ale nie napiszę, bo mi się nie chce...